29 września 2013

Wracamy po przerwie :)

Wracamy po letniej przerwie :) Co prawda jesień nas zastała choć w kalendarzu jesień dopiero od kilku dni, ale teraz więcej czasu spędzamy w domu więc może i na blogu będę częściej :)

Przyznać się muszę że już jakiś czas z aparatem nie miałam wiele wspólnego więc siłą rzeczy wielu naszych aktywności nie udokumentowałam ;/ Ale prawda jest też taka że jestem w dłuższej niedyspozycji i nie mogę dać z siebie 100% więc robimy też mniej. Mam nadzieję że względnie szybko wszystko wróci do normy :) 

A teraz pokażę co mam udokumentowane ;)

Na początek nauka siusiania. Dłuuugo walczyłam z niechęcią do nocnika. Mimo że Oli dostała pierwszy nocnik zaraz po pierwszych urodzinach - tak dla zapoznania i w ogóle, to jednak niechęć do niego była ogromna. Usiadła ale w ubraniu, bez pieluchy nie było mowy. Taki stan utrzymywał się dłuższy czas, praktycznie do 2,5 lat. Trochę mnie to irytowało, no ale co? Na siłę się nie da. Żadne misie, lalki czy inne zachęty nie działały.
Przyszło lato, Oli zaczęła częściej chodzić bez pieluchy. W domu. Mimo że siusiała na podłogę to zauważyłam że panuje nad pęcherzem na tyle żeby nie osiusiać mnie, męża, kanapy czy dywanu... szła tam gdzie są panele :D To był dobry znak. Jednak to że nie chciała na nocnik czy ubikację nadal mnie irytowało. Na dworze też nie chciała być wysadzana ani na trawkę czy gdziekolwiek. 
Miałam nadzieję że przez wakacje uda mi się ją nauczyć. I już zaczęłam wątpić kiedy moje dziecko z dnia na dzień dosłownie przestawiło się na siusianie na ubikację. Kolejny raz od rana spróbowałam ją posadzić na toaletę i udało się! Po prostu! Przez kilka dni pilnowałam ją i co 20min szłyśmy zrobić siku. Po tych kilku dniach zaczęła raz po raz wołać sama, po tygodniu wołała już sama za każdym razem. Zdarzały jej się morke wpadki ale rzadko. Teraz po 3 miesiącach już nie ma mokrych wpadek :) Pieluchę zakładamy jedynie na noc choć coraz częściej Oli wstaje z suchą pieluchą i woła na toaletę :) Jestem z niej dumna! 
To dowodzi twierdzeniu że dziecko musi dorosnąć do pewnych czynności i nie przeskoczy się czegoś na siłę.


Chcę Wam pokazać co nam pomogło w nauce na samym początku. Pomysł podsunęła mi Mama Mili w jednym z komentarzy, nasza wersja nieco zmodyfikowana bo z stempelkami. 
Tabelka w której zaznaczamy nocnikowe sukcesy, Oliwka stawiała stempelek gdy się udało a ja krzyżyk gdy się nie udało. Na koniec dnia podliczałyśmy i Oli biegła do taty pochwalić się ile razy się udało. Nagród w naszym domu się nie stosuje ;) 
Dodatkowa korzyść z tabelki - Oli wie jak wygląda słowo siusia ;)




A niżej już bardziej jesiennie. Pierwsze żołędzie i obowiązkowe ludziki z odgrywaniem ról, scenek i innych wypraw :D


Jesień ma wiele możliwości. Podczas jednego z wyjść do sklepu udało nam się zebrać piękne liście klonu i jarzębinę. Teraz kiedy idziemy do sklepu Oli krzyczy co to za drzewa :D

Porównywaliśmy liście z wydrukami sylwetek drzew i liści. Lalka była z nami na wyprawie ale butów nie miała a musiała po kałużach z Oli chodzić więc stópki jak widać całe ma brudne ;)


Po obejrzeniu, Oli oberwała jarzębinę...


i sama zrobiła sobie korale nawlekając z pomocą zwykłej igły z ostrym czubkiem. Nie mogłam znaleźć igły do haftu krzyżykowego (z okrągłą końcówką) więc musiała być taka. Oli poradziła sobie wspaniale, ani razu nie skaleczyła się. Na początku pokazałam jej tylko że igła jest bardzo ostra, sprawdziła i rzeczywiście uważała.


Później liście zdobiły naszą tablicę.



Oli upodobała sobie kolorowankę w formie... mapy europy :D Świat już zamalowany więc czas na Europę ;)


Na atrakcyjności również zyskała gra NANU wspomagająca pamięć. Oli ograła tatę ;)


A to ulubione zajęcie na deszczowe dni. Ciastolina i plastelina. Niżej nasze morze z plażą z muszelek i kamyków, rafa koralowa z korali oraz plażowy domek z piórek do schowania przed słońcem. We wszystkich scenkach brały udział ludziki z duplo, oczywiście. A morze to Morz Kaspijskie... według pomysłu Oliwki :)
U nas to zajęcie na dobrych kilka godzin...


Oli odrabia lekcje ;) Kiedy przyszła do nas moja siostra i robiła lekcje Oli też chciała... więc dostała.
Szlaczki i labirynty do nauki kreślenia... wszystko spięte, w koszulkach do tego pisak do tablic suchościeralnych i szmatka.
Karty pochodzą od cioci Moniki za które bardzo dziękujemy, część z edusio a część robiłam sama.



A na długie wieczory mamy coś specjalnego. Kto pamięta?


popcorn obowiązkowy :D ale chyba bardziej dla mnie niż dla Oli ;)




9 komentarzy:

  1. Na końcu projektor? Kiedyś chciałam kupić, czatowałam na allegro na taki z kompletem bajek i jakoś nie wylicytowałam, później zapomniałąm. Dzięki za przypomnienie ;) a pomyśleć, że kiedyś w domu były różne klisze, różne bajki. Szkoda, że się nie zachowały. Pamiętam jak w łazience siadałyśmy w suchej wannie i w ciemnościach oglądałyśmy ;)
    Pozdrawiam mocno ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak! :) Oj, ja też długo czatowałam żeby kupić...całe lato prawie :D Jak na taki sprzęt to cena jest dość wysoka...
      Te ciemności były najfajniejsze :D:D Mam wielki sentyment do rzutnika i mój mąż też dlatego Oli nie mogliśmy pozbawić tej przyjemności :) Rzutnik miałam w domu po mojej mamie ale jakoś przy remoncie chyba zginął i bajki razem z nim ;/
      Ja nasz wyszukałam na tablicy, czasem trafiają się dobre okazje :)
      Ściskam ciepło :)

      Usuń
  2. gratulujemy nowej waznej umiejetniosci, no wlasnie nic na sile :)
    Kazde dziecko dojrzewa w swoim wlasnym tepie. ^^
    Gorace pozdrowienia i buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też jeszcze mam projektor,muszę kiedyś go pokazać dzieciom...
    brawa dla Oli za sikanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie pokaż dzieciakom, ja bardzo żałuję ża nasz domowy gdzieś przepadł ale jak masz swój to w jesienne wieczory sprawdzi się super :)

      Usuń
  4. Projektor super sprawa - mieliśmy kiedyś taki i mnóstwo bajek, ale... no właśnie, czas przeszły.. gdzie się podział tego nie wie nikt:/ Bardzo ładne jesienne zbiory:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno Wasz rzutnik wessała czarna dziura ;) i razem z naszym rzutnikiem są gdzieś na dnie :D:D a tak serio to szkoda tych rzutników ale co robić czasem tak jest ;/

      Usuń
  5. ja też mam zbiór bajek na rolkach :)
    ciekawe, czy J. by się spodobały - w sumie racja - wieczory coraz dłuższe, czemu by rzutnika od starszego pokolenia nie wyciągnąć i na młodszym wypróbować,,,

    OdpowiedzUsuń