Jakiś czas temu pisałam o naszych pomocach do nauki angielskiego z których korzystałyśmy gdy Oli miała około roku.
Dziś chciałam Wam pokazać jakie pomoce znalazły się u nas między pierwszym i drugim rokiem młodej. Może znajdziecie tu coś dla Waszych piciech :)
Na pierwszym miejscu stawiam karty obrazkowe firmy Usborne.
Są rewelacyjne! Oli pokochała je od pierwszego wejrzenia ;)
Usborne to brytyjska firma więc na kartach nie ma polskiego tłumaczenia - co uważam za zbędne a nawet przeszkadzające. Dużym plusem jest to że na odwrocie znajduje się w miarę duży wyraz prezentowanego obrazka.
Karty są bardzo duże (połowa zeszytu a5) i sztywne dlatego nadają się już dla najmłoszych.
Zasób słownictwa - podstawowy, ale jak na początek w zupełności wystarczy. Kart jest 30 sztuk.
Na początku pokazywałam Oli obrazki, później (gdy już wiedziałam że zna wszystkie słowa) zaczęłam pokazywać jej napisy. Obydwie formy bardzo chętnie oglądała i ogląda nadal :)
Cena ok 29zł - za taką jakość warto zapłacić.
fot. kertas.pl
Karty obrazkowe dla dzieci - 'First Words' - Usborne
Drugie miejsce to u nas seria książeczek 'Tea time stories' z panem imbryczkiem.
Są to książeczki polskiego wydawnictwa Skrztat.
Bardzo sympatyczne opowiadania, napisane prostym językiem z wieloma powtórzeniami, ale jednocześnie ciekawe.
Każda z książeczek dotyczy przygód innego zwierzątka.
Na końcu każdej książeczki znajduje się tłumaczenie po polsku oraz pytania dotyczące tekstu.
Książki mają miękkie okładki. Raczej się nie nadają dla dzieci mało delikatnych ;)
Do każdej z książeczek dołączona jest płyta - my z płyt nie korzystamy, ale mogę powiedzieć że nagrania są bardzo przyjemne.
Cena książeczki ok 8zł (można znaleźć za dużo mniej)
Pierwsza nasza książeczka była o misiu - skradła serce Oli. Później dostała tą o kotku i było to samo. Kolejne były o myszce i małpce, one aż takiego entuzjazmu nie wywołały, ale jak się okazało że w jednej z nich jest mrówka Ania (a mama ma na imię Ania) to Oli oszalała na punkcie tej książeczki :D
Jakiś czas temu czytaliśmy książeczki po kila razy dziennie każdą. Teraz szał minął ale często do nich wracamy.
W serii o imbryczku ukazały się:
- O kotku
- O małpce
- O myszce
- O misiu
Na trzecim miejscu, w naszym domu, znajduje się seria 'Disney English'.
Ma tak wysokie miejsce tylko dlatego, że to seria o Myszcze Mickey - jest uwielbiana pod każdą postacią ;)
Wydanie bardzo ładne, papier kredowy, na końcu zadania i ćwiczenia związane z opowiadaniem, dołączona płyta. Tekst jest po polsku i angielsku... ale tekst jakiś taki słaby. Według mnie język jakim jest napisana książeczka jest co najmniej za prosty. Podejrzewam, że chodziło o to że ma być prosty bo kierowany jest do dzieci... ale często zdarza się, że jedno zdanie nie trzyma się kupy z drugim ;/ To takie moje osobiste odczucie.
Generalnie młoda uwielbia myszkę a książeczka jest ładna i powiedzmy że wniesie element nauki języka więc ma kilka takich książeczek, które wertowane są non stop.
Pod choinką znalazła się książeczka również z tej serii ale o Kubusiu Puchatku - skąd ten Mikołaj wiedział że już znamy na pamięc te o myszce??? ;P
Książki cenowo nie powalają. Kosztują ok 13zł lub 25zł z wersją dwustronną czyli dwa opowiadania w jednej książce.
Na naszych półkach znajdują się:
fot. aros.pl
Kolejną pomocą z której korzystamy na codzień są bardzo lubiane przez Oli karty obrazkowe wydawnictwa Edgar.
Zaczynałyśmy od pierwszego zestawu z podstawowymi słówkami. Oli pochłonęła je - dosłownie. W ogóle bardzo lubi prezentacje typu flashcards.
Karty są małe i miękkie (format zwykłych kart). Obrazki - wg gustu, mi np nie podobają się postacie.
Jest kilka kart w zestawie które odłożyłam ponieważ uważam że nie są odpowiednie.
W tym zestawie znajduje się 10 kart z cyframi oraz 7 kart z dniami tygodnia. Te karty odłożyłam... dlaczego? Gdyby te z cyframi miały narysoawne biedronki, ślimaczki czy inne zwierzaczki to bym zostawiła, ale Oli ze wzgdlędu na matemetykę Domana którą jej prezentuję nie ma jeszcze cyfr. Nie chciałam jej mieszać w głowie więc wolałam odłożyć... A dni tygodnia również odłożyłam ponieważ były przedstawione nijak... w sumie nie da się tego jakoś logocznie pokazać.
Jednak ocena ogólna wg mnie jest bardzo dobra i w z związku z tym pod choinką znalazły się dwa kolejne zestawy kart :D A Oli jak je zobaczyła to aż piszczała z radości :D
Ach... do kart dołączona jest książeczka z propozycjami zabaw i prezentacji kart oraz płyta z nagraną wymową.
W kolejnych zestawach niektóre karty powtarzają się, ale myślę że w sumie dobrze bo można się bawić w szukanie par :)
Cena jednego zestawu to ok 30zł ale można już znaleźć za 23zł
W serii ukazały się:
fot. aros.pl
Te pozycje zdecydowanie królują w naszym domu :)
A u Was? Czego używacie i polecacie do nauki języków?
Świetne :D Ja na razie nie będę uczyć Malucha języków obcych. Skupiam się na języku polskim.
OdpowiedzUsuńA szkoda, im szybciej tym lepiej :) Na pewno język polski przy tym nie ucierpi :)
Usuńlittle einstein/baby einstein znacie?
OdpowiedzUsuńPomyślę co mogę Ci polecić i napiszę niedługo.
Pozdrawiam
Janek kiedyś oglądał - wciąga :)
UsuńCoś mi się obiło o uszy... to bajki są? U nas kiepsko z bajkami które nie są Myszką Mickey ;/
OdpowiedzUsuńJak coś znajdziesz godnego uwagi to czekam na info :)
ślę pozdrowienia :)
Ania tak to są bajki, moje chłopaki nie bajkowe ale te baby einstein lubiały, mamy całą serie - sama je lubiałam haah;) na youtube coś powinno być.
OdpowiedzUsuńJEdyne co mi przychodzi do głowy to gra shopping list z orchard toys znasz? tam są jeszcze booster pack i mnóstwo słówek mozna się nauczyć.
PS tutaj na blogu pisałam o pomysłach na naukę angielskiego dla najmłodszych może coś wpadnie Ci w oko
http://www.mamablizniacza.blogspot.co.uk/2012/04/angielski-dla-naszych-i-waszych.html
http://www.mamablizniacza.blogspot.co.uk/2012/07/angielski-dla-naszych-i-waszych.html
To rzeczywiście muszę zobaczyć te bajki :)
OdpowiedzUsuńShopping list znam tzn oglądałam i przy kolejnej okazji zakupię bo już Mikołajowy budżet nie wystarczył na to ;)
Dzięki za linki. Przeczytałam i natchnęłaś mnie :D
Niektóre zabawy stosujemy, o innych myślałam żeby wprowadzić ale też kilka nowych pomysłów mi podsunęłaś :D
Ania - fajnie cieszę się
OdpowiedzUsuńPS podpowiesz gdzie kupić te shopping list w PL? kilka osób mnie już o to pytało ale nie znałam odpowiedzi:/
Wiesz co, nie szukałam jakoś mocno w pl bo co jakiś czas zamawiamy z amazona ale na pewno było na allegro. Jednak cena dość wysoka w porównaniu z ceną z amazona ;/
OdpowiedzUsuńu nas też króluje miś Benjamin :)
OdpowiedzUsuńa poza tym sprawdzają się książeczki z serii ladybird i bajeczki Louie's World (chociaż moim zdaniem muzyka jest w nich za głośna i trzeba dziecku wyraźniej powtórzyć słówka - ale uwagę przykuwają na pewno!)
bardzo ciekawy blog - zamierzam wpadać częściej - czeka na kolejne podpowiedzi jak uczyć angielskiego dwulatka!
(chętnie również w komentarzach u nas - zapraszam:)
Louie,s World u nas się nie przyjął ;/ w sumie fajny ale chyba za mało kolorowy dla młodej ;/
OdpowiedzUsuńCieszę się że Ci się u nas podoba :)
Oczywiście będę do was również zaglądać... poczytam sobie dłużej jak będę miała chwilkę :D
pozdrowienia dla was :)
Czytam, czytam i doszłam do wniosku, że zaniedbuj ę moje dziecko pod względem językowym :(. Podobają mi się te karty z wyjątkiem tych, w których postacie mają wytrzeszcz oczu - najlepsze są z pewnością obrazki jak najbardziej realistyczne. Dzięki za ten przegląd, może sama coś zrobię, to przecież proste:)
OdpowiedzUsuńoch, ja też ostatnio zaniedbałam dziecko jeśli chodzi o język :( i mam ogromne wyrzuty sumienia ;/
Usuńfakt rysunki na tych kartach są raczej poniżej krytyki ale Oli dziwnym trafem je lubi.
Trzymam kciuki za robienie kart :) ja się nie mogłam zebrać ;/
Czytajcie dzieciom książki po angielsku, to świetnie rozwija słownictwo i uczy od razu całych zdań i wyrażeń. Same słówka/fiszki są dobre na początek, potem najlepiej czytać, czytać, czytać, czytać :) Pozdrawiam!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietne są te First Words. Coś takiego by mi się przydało dla Róży. My mamy coś takiego po hiszpańsku, a z angielskiego też karty obrazkowe, ale dla Róży jeszcze chyba za mała czcionka...
OdpowiedzUsuńjak się nauczyć angielskiego??
OdpowiedzUsuńJęzyk angielski to dla mnie nie tylko język obcy - to moja pasja i miłość, która zajmuje znaczące miejsce w moim życiu od wielu lat. Zapraszam na http://www.sic-egazeta.amu.edu.pl/index.php?t=2737 Jeśli chcesz nauczyć się tego wspaniałego języka angielskiego w sposób inny niż w niejednej szkole językowej... jeśli chcesz płynnie mówić po angielsku i poznać go w sposób atrakcyjny, nowatorski i ciekawy - zapraszam na konwersacje angielski lublin.
Moim zdaniem 2 latek, jest jeszcze za mały na angielski. Jak nauczy się dobrze mówić po polsku to można spróbować zaznajamiać go z czasami https://lincoln.edu.pl/warszawa/blog/jezyk-angielski-czasy-terazniejsze
OdpowiedzUsuńNiestety nie kojarzę tych materiałów do nauki, a moje dzieciaki również uczyły się od najmłodszych lat języka angielskiego. Ja na ten moment poznaję cały czas nowe czasowniki z https://www.jezykiobce.pl/angielski/682-angielski-phrasal-verbs-podrecznik-cd-audio-5903792767623.html i jestem zdania, że jest to niezła kopalnia wiedzy.
OdpowiedzUsuńAkurat w przypadku języka angielskiego bardzo fajnie sprawdza się to, że dzieci uczęszczają na kursy językowe. Właśnie dlatego ja swoje dzieci już puściłem do szkoły językowej https://earlystage.pl/pl/nasze-szkoly/zachodniopomorskie aby bez problemu mogły realizować program zajęć z angielskiego.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo fajnie napisano. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńAkurat jeśli chodzi o najmłodszych to jak najbardziej fajnie jak one uczą się jeżyka angielskiego. Muszę przyznać, że jak napisano na stronie https://bajkowytata.com/piosenki-na-maluchow-do-nauki-angielskiego/ to jak najbardziej poprzez śpiewanie piosenek dzieci mogą uczyć się angielskiego.
OdpowiedzUsuń