Od jakiegoś czasu rymujemy sobie z Oli przy każdej nadarzającej się okazji. Bardzo lubię taką słowną naukę mimo woli. Nie trzeba nic przygotowywać, można wymyślać różne śmieszne i sytuacyjne rzeczy a przy tym wszystkim świetnie się bawimy.
Najczęściej mówię jakieś rymy np.: koń - słoń i pytam Oli czy to się rymuje. Zaczynałam od tego że mówiłam rymy i podkreślałam że to się rymuje, później mówiłam dwa słowa które się nie rymują i też to oznajmiałam.
Często zdarza nam się szukać słów wokół nas i szukać do nich rymów, jak nic konkretnego nie przychodzi nam do głowy to wymyślamuy jakieś bzdurki i śmieszne słowa byle brzmiały podobnie.
Bardzo lubię taką formę nauki.
Postanowiłam jednak zrobić mini ćwiczenie z obrazkami. Cztery pary rymów oraz opisy umieściłam na tacy pokazując obrazki i zadając Oli pytania naprowadzające. Sama miała stwierdzić czy coś się rymuje czy nie. Później wspónie czytałyśmy wyrazy i dopasowywałyśmy je do obrazków.
Niestety zadanie nie było tak pociągające dla Oli jak spontaniczne rymowanki ale zrobiła je kilka razy :)
A jaki jest Wasz sposób na rymowanki? Macie coś ulubionego? Coś co się zawsze sprawdza?